POLECAM

Reklama

Reklama

Karaiby jak to pięknie brzmi...


Caribe como suena hermoso...



Przyjazd i przelot na Dominikanę zajął nam 17,5 godziny, powiem wam, że było to dosyć męczące bo sam lot trwał około 11 godzin a dodatkowo na lotnisku trzeba było być o 3 godziny wcześniej. Po pierwszej godzinie w samolocie stewardessa dała nam do wypełnienia karty turystyczne tak zwane wizy. Po 3 godzinach lotu roznosiły obiad i deser, powiem wam, że było bardzo dobre. Co jakiś czas chodziły roznosząc napoje, kawę i herbatę. Podczas takiego długiego lotu trzeba było się czymś zająć więc poza czytaniem książki i oglądaniem filmów nauczyłam się grać w pasjansa... :)
Wreszcie dotarliśmy na lotnisko w Punta Cana i już się zaczęło... za to, że wzięli nasze walizki, które były na kółkach zanieśli do autobusu chcieli już : ,, ONE DOLAR'' od tego czasu słyszałam to często. Jechaliśmy stamtąd busem niecałą godzinę do hotelu, zatrzymaliśmy się w Be Live Collection Canoa. Hotel wielki, można się tam zgubić idąc dróżkami trzeba patrzeć na numerację. Podróżowałam w wiele miejsc ale Dominikana to zupełnie inny świat... 








W pierwszy dzień poszliśmy na plażę, parę minut z hotelu mijając wysokie palmy, basen i Beach bar wyłoniła się jasna plaża, morze karaibskie i cudne widoki a w tle grała spokojna muzyczka, szybka pierwsza kąpiel... och woda jest tam tak ciepła, że wchodzi się do niej jak w domu do wanny z ciepłą wodą więc nie trzeba się wcześniej powoli zamaczać, można tam śmiało wskoczyć i nurkować. 



Wolałam nurkowanie bez maski chociaż miałam cały zestaw maskę z rurką to dziwnie mi się przez nią oddychało. Klimat, kąpiel w morzu, ludzie i jedzenie wynagrodziło tą długą podróż, już o niej zapomniałam no i powiem wam, że było warto tyle czasu tam lecieć.




Dziwię się ludziom, którzy jeżdżą w wiele ciekawych i pięknych miejsc i nie robią zdjęć, albo zrobią i nikomu nie pokażą, nic o nich nie napiszą, nie powiedzą, nie zrobią filmiku...a przecież gdyby nie zdjęcia i filmiki z całego świata większość ludzi nie miało by pojęcia, że takie miejsca w ogóle istnieją. Gdyby nie zdjęcia na internecie sama o większości miejsc nie miała bym pojęcia. Śmieszą mnie ludzie, którzy twierdzą, że dodawanie zdjęć z podróży to lans, ( śmiech... ) bo nie rozumieją słowa ,,lans''. Przez wielu ludzi przemawia zazdrość, ale dlaczego? Teksty typu: ona ciągle gdzieś jeździ, znowu gdzieś pojechała, ciągle tylko dodaje zdjęcia, wróciła już stamtąd dawno i dalej dodaje zdjęcia, skąd ona ma tyle urlopu, za co ją stać na te wyjazdy, ale jej to dobrze, musi spełnić się medialnie, ona ciągle się lansuje... Możesz tak wiecznie rozmyślać albo możesz pomyśleć: ,,Judy była w zajebistym miejscu, zdjęcia mówią same za siebie i również pojechać w te świetne miejsca.'' Kto Ci broni? Czasami wydajemy pieniądze na tyle bezsensownych rzeczy zamiast odłożyć je na jakiś konkretny wyjazd. Pokazuje je właśnie po to i daje namiary na dobre hotele, bary, restaurację, miejsca warte zobaczenia, które były przeze mnie odwiedzone abyś na przykład Ty też mógł/mogła skorzystać. Jeżeli jest nie dobre jedzenie, miejsce brzydkie, nie fajne i nie warte zmarnowania tam ani jednej minuty to nie pisze o tym i nie dodaje tego nigdzie. Więc jeżeli mi się podobało i moim zdaniem warto tam pojechać to pomagam Tobie i wielu innym osobom gdy szukają czegoś ciekawego. Jeżeli Ci się nie podoba to nie patrz ciągle na mój profil, nie czytaj tego co piszę w moich postach i nie komentuj!

Wracając do tematu Dominikany... 



Jedzenie – codziennie starałam się jeść coś innego i próbować rzeczy których wcześniej nigdy nie jadłam, poznawanie nowych smaków owoców, potraw które są tam serwowane to coś co uwielbiam w moich podróżach. Moje życie to jedna wielka podróż :) Czasami jadłam coś o czym do końca nie byłam przekonana co jem. Mięso przyprawiane na słodko na początku mi nie smakowało, później przyzwyczaiłam się do tego smaku. Na śniadanie uwielbiałam jeść świeżo zrobionego omleta ze składników, które sama wybrałam do tego koniecznie owoce, kawa i sok. Obsługa restauracji co chwilę podchodzą i pytają się czy chcemy dolewkę kawy, wody albo cerveza czyli piwo. I często poprawiali osoby, które mówiły do nich ,, two beers'' na ,,dos cervezas''. Co do dogadania się z większością obsługi nie było problemu, lecz z niektórymi było ciężko bo nie znali nawet podstawowych słów w języku angielskim a hiszpański bardziej można było nazwać ,,ich dominikańskim językiem'' czyli oni nie rozumieli nas a my ich ale to było kilka wyjątków. Większość żyje tam z turystyki, na plaży często chodzili tam i z powrotem wykrzykując, że mają coś na sprzedaż, często były to kapelusze plecione z liści palmy lub miski na owoce – przywiozłam je ze sobą :D albo różne rzeźbione figurki, cygara itp. Trzeba z nimi koniecznie się targować, bo wyskoczą z taką ceną, że szczęka opada, targować ile się da. Cygara mmm pycha a najbardziej smakowały mi o smaku waniliowym. Cygara ręcznie robione, idąc plażą Bayahibe w prawo od hotelu znajdują się budki, nie ma szansy, żeby nikt Cię nie zaczepił, często mylili nas z ruskami albo krzyczeli z daleka ,, Polako''. W budkach wszystkiego pełno, oczywiście kupiłam magnez na lodówkę, cygara i wiele innych rzeczy ale to opiszę wam w innym poście. 



Upał, idąc plażą musiałam co chwilę zamoczyć się w morzu, popływać chwilę i mogłam iść dalej. No i jak pech to pech po 3 dniach mojego wspaniałego pływania i nurkowania nabawiłam się infekcji ucha jednego, później drugiego...tam takie infekcje z wody są dosyć częste, turyści mają problemy albo z uszami albo z oczami. Szkoda mi było marnować czas na zabawę z rezydentem, szukaniem lekarzy, itd... Na całe szczęście w aptekach można kupić antybiotyki bez recepty i silne leki, ja miałam na kodeinie. Bolała mnie cała szczęka, uszy, w nocy nie umiałam spać a rano nie mogłam się dobudzić nie życzę nikomu takiej infekcji i bólu a zwłaszcza będąc na wczasach... Myślałam sobie kto mi tak źle życzy...? Miałam tydzień czasu zmarnowany przez chorobę. Nie mogłam już nurkować bo znalazłabym się w szpitalu, nie mogłam pić alkoholu bo brałam silny antybiotyk i tabletki na kodeinie. Pomimo tego starałam się korzystać jak najwięcej z tamtych dobrodziejstw. Także jadąc tam zabezpieczcie się w krople do uszu, silne leki a dla tych co mieli już problemy z uszami radzę tam nie nurkować. Co do alkoholu mój ulubiony z tamtejszych drinków to coco loco na bazie mleka kokosowego i rumu mniam pyszota, a serwowany w kokosie już całkiem wprawia w błogi nastrój, dobra jest jeszcze pina colada i cuba libre. To najczęstsze drinki jakie tam piłam. 


Wzięłam ze sobą małego pompowanego różowego flaminga, przypływały do mnie na nim drinki w basenie, robił on tam większe wrażenie niż te wielkie pływające przy plaży. Wszyscy z wielkimi flamingami, można było je wypożyczyć za parę dolarów a takiego malutkiego nie miał nikt prócz mnie. :)



W budkach przy hotelu można wykupić wycieczki, są one pewne ale jeżeli chcecie zaoszczędzić idźcie do budek tam kupicie taniej ale czy skorzystacie z tej wycieczki tego nie mogę wam zagwarantować bo nie kupowałam stamtąd ale rozmawiałam z innymi osobami i po wynegocjowaniu niższej ceny płynęli stamtąd katamaranem na wyspę Saona. Ja leciałam helikopterem bo na tym mi głównie zależało, opiszę o tym w innym poście, będzie w nim już krócej. Ciekawi mnie czy ktoś doszedł już do tego zdania. Ludziom nie chce się czytać, są leniwi i wolą popatrzeć na filmiki z wakacji na you tubie to do nich łatwiej trafia niż czytanie długich postów.




Pamiętajcie nie wyciągajcie rozgwiazd z wody, dla was kilka minut zabawy i super zdjęcia a dla nich kilka sekund nad wodą i umierają...szkoda że dużo osób o tym nie wie przez co tyle rozgwiazd umiera i jest coraz trudniej je znaleźć – żywe.
Wypożyczenie katamaranu i kajaku w hotelu jest płatne i moim zdaniem nieopłacalne. Warto wykupić trochę droższą opcję, tak jak my mieliśmy fioletowe opaski, dzięki czemu mogliśmy pić alkohol jaki był w lodówce w pokoju oraz mieliśmy dostęp do dwóch barów. W Beach bar byłam często, bo wiadomo był blisko przy plaży. Serwowali nam drinki i koktajle przyrządzone ze świeżych owoców z alkoholem z wyższej półki zamiast tych które są nalewane gdy ma się zwykłe all inclusive z sokami z butelek. Więc warto na to zwrócić uwagę przy zakupie wczasów.
A jeżeli dało im się kilka dolarów to szaleli z wymyślonymi ciekawymi drinkami :) Obok znajdował się Snack bar, jak nie zdążyliśmy zjeść obiadu to tu mogliśmy najeść się do syta. Przy recepcji znajdowało się miejsce, w którym były zapisy na kolację do różnych kuchni: japońskiej, meksykańskiej, brazylijskiej. Tego nie przegapcie, kucharze robią show cooking ciekawe są zwłaszcza w restauracji japońskiej a kelner wczuwa się w Enrique Iglesias i śpiewa przy stoliku gdzie przy nim kucharz podrzuca nożami lub trafia krewetkami itp. do naszych otwartych buziek :P
Na prawo od hotelu idąc plażą Bayahibe mijając budki są ustawione na plaży duże napisy z nazwą plaży i latarnia tam warto porobić kilka zdjęć i pójść dalej ponad 20 minut gdzie zaczynają się sklepy i sklepiki i oczywiście nagabywanie i zaczepki aby tylko kupić od nich cygara i inne rzeczy. 


Warto pójść do tego, w którym są już ustalone i naklejone ceny na towarach bo w innych przepłacicie. Wychodząc z hotelu w lewo idąc ponad godzinę pieszo (możecie wziąć taxi, ja lubię chodzić) dojdziemy do wioski gdzie są sklepy, apteka, bary, przystań łodzie i budynki mieszkalne. Tam zobaczycie jak Dominikańczycy żyją, dalej widać i biedotę i bogactwo mieszaną w całość. Pytając się o sklep poznaliśmy mieszkańca wsi zaprowadził nas tam i był bardzo zadowolony jak dostał w podziękowaniu piwo :P Zawsze gdziekolwiek jesteście warto wejść do jakiegoś baru czy restauracji wypić piwko lub zjeść coś innego niż jest serwowane w hotelu. Ja tak zawsze robię dzięki temu poznaje ludzi, ich kulturę i regionalne jedzenie. 



Z powrotem wracajcie do hotelu lasem i plażą a nie ominą was wybuchająca przez otwory woda i inne ciekawe widoki. 






Obiecałam sobie, że nie wyjadę stamtąd jak nie wypije drinka z kokosa to było obowiązkowe jak i również zasmakowanie ich regionalnych potraw, lot helikopterem nad plażą oraz kąpiel w morzu. 





Aha i nie próbujcie wywozić stamtąd dużych muszli i koralowców bo podlega to wysokiej grzywnie. Mówią jest tam raj na ziemi, jedź i przekonaj się sam/sama i daj znać jak było. :)







Komentarze

Barbarka Testuje pisze…
Świetny wpis i genialne zdjęcia .... cudowne miejsce raj na ziemi ... może kiedyś też się tam wybiorę ...
Judy's World pisze…
Dziękuję, Twoje wpisy są również świetne i pomocne :) Och tak dużo można mówić na ten temat, masz rację po prostu raj na ziemi, gorąco polecam :)

Mój sklep z grafikami Judy's World na Redbubble

Reklama

Polecam

Ceneo

Jeśli podobał Ci się mój wpis możesz pomóc w rozwoju bloga symbolicznym kosztem kawy.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Popularne posty

add