POLECAM

Reklama

Reklama

Ceneo

Reklama

Tajlandia - niecodzienne smaki i zjawiskowe widoki...

plaża ao nang
Plaża Ao Nang
Przed podróżą zabezpieczcie się w telefon, polecam Oppo reno 3 pro - klik robi idealne zdjęcia, aparat olympus - klik  i przede wszystkim dobrą kamerkę - go pro hero black 7 - klik bo ciekawych miejsc, atrakcji i dobrego jedzenia jest tam naprawdę sporo. Co do wygody to koniecznie kupcie dopasowaną do waszych potrzeb poduszkę do samolotu - klik  bo lot jest długi...
Ile to człowiek musi się poświęcić aby zobaczyć inny świat, tak dokładnie inny świat... z resztą zaraz zobaczycie sami. Wylot był z Warszawy, więc 4,5 godziny zajęło nam aby tam dojechać, musieliśmy być 3 godziny przed odprawą i lecieć ponad 10 godzin do Krabi (w czasie lotu podali nam dobry obiad, ciepłe przekąski i napoje). Na lotnisku zajęło wszystko godzinę ( viza, skanowanie twarzy i odcisków palców, odbiór walizek - klik (znajdziecie tu fajne i nie drogie walizki). Stamtąd jechaliśmy ok godziny do hotelu Chada, który znajduje się w miejscowości Ao Nang. Przyjechaliśmy z rana więc czekało na nas śniadanie. Zegarki należało przestawić o 6 godzin do przodu – miałam jak zwykle jet laga. W recepcji minęło dosyć czasu zanim nas wszystkich zameldowali, (oni mają czas, nie spieszą się) więc zdążyliśmy w tym czasie obejść już cały hotel i przejść się do kantoru i sklepu. W hotelu były trzy baseny ale najlepszy był na samej górze dachu z pięknym widokiem na góry i morze, czasami przechadzały się obok małpy i warany. 

chada hotel ao nang krabi
Basen na górze hotelu

Basen na dole

Wystarczy tylko wyjść z hotelu i po lewej stronie przy drodze są już budki ze świeżymi kokosami i innymi przekąskami.

Warto zabezpieczyć się w etui wodoodporne - klik , które uchroni nasz telefon przed zamoczeniem i utonięciem robiąc sobie zdjęcia.
Minęło 19 godzin całej tej podróży, byłam mocno zmęczona bo oczywiście przed wylotem nie spałam w ogóle, pakowanie się i wszystko na ostatnią chwilę ale gdy już tam byłam widziałam morze i zatopione góry tak zwane strzeliste mogoty, to zdecydowanie wynagrodziło mi tą podróż i wiem, że warto było tyle się przemęczyć.
Jak przechodzić przez ulicę w Tajlandii: przechodzimy obojętnie w którym miejscu, idziemy zdecydowanie i pewnie, gdy ktoś przejedzie trzeba szybko wejść i najlepiej dojść do połowy ulicy, ustać, przepuścić jadących z drugiej strony i iść dalej. U nas w Polsce za takie przechodzenie byle gdzie byłby już mandat. Są tam pasy dla pieszych ale oni raczej nie stosują się do tego. Mało która osoba się zatrzyma. Jeżdżą tam trochę jak wariaci prześcigając się tuck-tuckami. ( skuter z dołączonym siedzeniem z boku-taka tajska taksówka ) 

tuk tuk , tajksa taxi, tajska taksówka
Tuck-tuck tajska taksówka

Na skuterze jeżdżą po 3-4 osoby, małe dzieci bez kasków i fotelików trzymające się mocno mamy lub taty. Wyobrażacie sobie to u nas? Pomimo tego, że tak tam jeżdżą jest mało wypadków. 
Pan w kantorze miły i uśmiechnięty, tamtejsi mieszkańcy ogólnie są życzliwi i uśmiechnięci. Dolary wymieniliśmy na tajskie bahty (THB), przelicznik z bahtów na polskie złotówki jest bardzo prosty. (100 THB – to ok 10 zł)
W sklepach zaskoczenie- prohibicja. Nie kupisz alkoholu w danych godzinach. Od 00.00 do 11.00 później od 14.00 do 17.00. Zawsze można było pójść na piwo czy drinka do restauracji. Co do butów, tak szczerze najwygodniejsze są sandały - klik uwierzcie mi, kupcie je sobie lepiej przed wyjazdem bo chodzenia jest naprawdę dużo i nie warto robić sobie odciski przez nowo kupione modne klapki czy japonki.
Nasz wariant wyżywienia w hotelu to HB – czyli śniadanie i obiadokolacja. Posiłki były tam dobre, ale bez przesady nie przyleciałam do Azji po to by jeść hotelowe jedzenie. Więc codziennie chodziliśmy na street – food. Powiem wam szczerze, podróżuję dużo i wszędzie próbuję kuchni regionalnej z danego miejsca ale nigdzie indziej nie smakowało mi jedzenie jak w Tajlandii. Tajska kuchnia jest przepyszna, przecudowna...smaki Tajlandii podbiły moje serce ale i również moje kubki smakowe. 

nocny targ krabi
Krewetki w tempurze i inne pyszności

krabi

azjatycka kuchnia

W jakiejkolwiek budce, restauracji czy barze cokolwiek zamówiłam wszystko mi smakowało. Różnorodność potraw idealnie skomponowana, kolorowe dodatki, fajnie podane ( często na liściu bananowca ), świeże i duże owoce morza. Z przypraw głównie królują tam kolendra i chili.

azja, tajlandia

tajlandia, krabi


Spójrzcie na to, restauracja na łódce, oni z wszystkiego zrobią interes a turyści są przecież wiecznie głodni.

Jedzenie na tajskiej łodzi

Jeździliśmy tuck -tuckami ( czasami miałam wrażenie, że z niego wypadnę na zakręcie gdy się mocniej wychyliliśmy ) na nocny targ z jedzeniem Ao Nang Market. Gdy zamówiłam tam kałamarnicę z sosem na ostro, sprzedająca azjatka uśmiechnęła się – po spróbowaniu jej wiedziałam już co ten jej uśmiech mówił. Sos był tak ostry, że już po pierwszym kęsie pikantnego rarytasu zakończenia nerwowe moich kubków smakowych zaczęły wysyłać do mózgu sygnał: piecze, gorąco, pali a nawet boli, łzy w oczach... nie czułam już języka a usta miałam czerwone i napęczniałe jakbym wstrzyknęła sobie w nie botoks. 

tajska kuchnia, tajskie jedzenie, nocny market ao nang
Widzicie jej minę? Ona już wie...grilluje dla mnie kałamarnicę...i pewnie myśli sobie : zaraz ona zobaczy jak smakuje mój ostry sos chili HAHAHAHA...





Haha ale cały w tym właśnie sęk , że jest to świetne połączenie świeżo grillowanej kałamarnicy polanej mega ostrym sosem z chili i dużą ilością kolendry. Po zjedzeniu tak pikantnego posiłku piecze i boli a po chwili poprawia się nastrój bo wydzielają się endorfiny. Można się uzależnić od takiego jedzenia ale należy pamiętać, że są pewne granice pomiędzy bólem a rozkoszą i nie można przesadzać z ilością spożywania takich potraw. To są dopiero wyraziste smaki. Ale dla Tajów taki sos to nic, zajadają się nim jakby to był jogurt naturalny. Tak ostre jedzenie najlepiej popijać piwem, najlepsze dla mnie było Leo, dobry był jeszcze Chang, piwka podawane były w termicznych pokrowcach – osłonkach, które kupiliśmy na straganie jako pamiątkę.


Te pokrowce termiczne są świetne, zwłaszcza w taki upał

Są też łagodne dania, wszystko zależy od tego na co mamy ochotę. Częste danie, które jadłam to Pad Thai serwowane było niemal w każdej restauracji i na straganach ulicznych. Składa się głównie z makaronu ryżowego a dodatki są różne w zależności od przepisu kucharza (krewetki, kurczak, kiełki fasoli mung, pasta tamaryndowca, tofu, czosnek, papryczka chili, sos rybny) Bardzo dobry Pad Thai jest z krewetkami zawinięty w omlecie posypany startymi orzeszkami ziemnymi. Niebo w gębie. A najlepszy serwowany był w restauracji Mama Kitchen w której byliśmy kilka razy. 

azjatyckie jedzenie, azja, tajskie jedzenie


Następnym miejscem jest S&J Food outlets , w którym płaci się 560 THB i jemy co chcemy, nakłada się z lodówek: różne owoce morza-krewetki, kraby, ślimaki, mięso, warzywa do tego coca cola i woda w cenie, lody i deser. I możemy siedzieć ile czasu dusza zapragnie. Dali nam dwa grille, w jednym można było gotować zupę ( a do niej dużo tamtejszej zieleniny ) i np. mięso a na drugim grillować krewetki, kraby itd.

pyszne tajskie jedzenie



Porównując nasze klimaty jest tu całkowicie inaczej. Tajlandczycy nie zwracają uwagi na warunki, w których jedzą. 
Posiłki spożywają zaraz przy drodze, na której jeżdżą auta i tuk-tuki i nikt się tym nie przejmuje, liczy się tylko to aby smakowało.
 

Często już sama nie wiedziałam co jest czym ale pomimo tego próbowałam tych pyszności. Do tego warto kupić nalewak z piwem, w którym mieści się ok 10 piw i kosztuje 500 THB. Siedząc przy stole wśród miejscowych, podpatrywać jak oni przygotowują swoje dania, grillować i zajadać się tajskim jedzeniem...świetne uczucie. Ten klimat, Ci uśmiechnięci ludzie, całkowicie inna mentalność niż mają Polacy. A co do zachowywania się niektórych polaków za granicą to czasami aż brak słów...
Najsmaczniejsze i najtańsze jedzenie jest idąc ulicą od hotelu w lewo czyli w odwrotną stronę od promenady, wiadomo tak jak wszędzie im bliżej promenady i morza tym zawsze wszystko jest droższe i niekoniecznie lepsze. Tak samo było z wycieczkami, byłam na spotkaniu z rezydentką ale tak szczerze zbyt dużo od niej się nie dowiedziałam, czasami miałam wrażenie, że sama nie wie o czym mówi. Więc najlepiej kupować od miejscowych z tym, że pilot wycieczki mówi po angielsku ale to nie jest żaden problem by się z nim dogadać. Od jednego miejscowego kupiliśmy wszystkie wycieczki, na które dodatkowo dawał nam zniżki i wszystkie były strzałem w dziesiątkę -> S&S Travel and Tour 
Do hotelu przyjeżdżał busik i zbierał ludzi z pobliskich hoteli. To było fajne, że nasze grupy były tak mocno mieszane narodowościami. My w dwójkę Polacy a reszta Ukrainki, Francuzi, Arabki, Hinduski itd.
Warto się również zabezpieczyć w wygodny plecak, pamiętajmy o tym, że jest tam gorąco, więc należy wybrać odpowiedni i najlepszy do naszych potrzeb, znajdziemy taki tu - klik
Na każdych wczasach mam wyznaczony cel. W Tajlandii oprócz spróbowania wielu przeróżnych owoców morza, które nie są serwowane u nas w Polsce na pierwszym miejscu miała być przejażdżka na słoniu. I tak też było...marzenie się spełniło. Przejażdżka na wielkim olbrzymie to cudowne i niepowtarzalne uczucie. O wszystkich wycieczkach na których byłam opiszę w kolejnym poście. Pamiętajcie bądźcie dobrze przygotowani na tego typu wycieczki. Wygodne spodenki, bo bez tego ani rusz, podkoszulka i adidasy. Wszystko znajdziecie na Ceneo i porównacie ceny w wielu sklepach wybierając najkorzystniejszą dla was ofertę wystarczy tam kliknąć.
Prowincja Krabi a dokładnie Ao Nang jest świetną bazą wypadową, z hotelu Chada idzie się ok 10 minut do promenady, plaża piaszczysta chodź trochę zaśmiecona. Ludzie nie szanują natury i wyrzucają śmiecie gdzie popadnie. Morze Andamańskie z zatopionymi skalistymi mogotami, błękitna woda a w niej meduzy...i niestety jak na złość poparzyły mnie aż trzy razy a niby jest tam to rzadkością. Także pływając a zwłaszcza blisko brzegu trzeba mieć oczy dookoła głowy, chociaż i to nie uchroni przed parzydełkami. 

tajlandzkie meduzy
Płynę sobie a obok mnie dryfuje wielka meduza...jedna mnie tak  mocno poparzyła aż mi było słabo, serce zaczęło mocniej bić i zaczęło mnie trząść...


Nie można przeoczyć tradycyjnych tajskich drewnianych łodzi Long Tail z ciekawymi wzorami, obwieszone kwiatami, są dosyć głośne bo mają zamontowane silniki samochodowe ale robią wrażenie i bez fotki przy niej się nie obejdzie. 


long boat


Plaża Ao Nang

Wieczorem gryzą komary, koniecznie kupcie spray na ukąszenia. Zdecydowanie polecam wam te miejsca, pamiętajcie gdziekolwiek mi się i cokolwiek nie podoba to nie wrzucam takich postów na bloga i nie opisuję tego. Polecam tylko dobre jedzenie oraz sprawdzone miejsca warte zobaczenia, tam gdzie sama wielokrotnie mogłabym wrócić.
Pamiętajcie o tych rzeczach, które są przydatne w podróży nie tylko do Tajlandii, ale również do innych miejsc bo przecież  mamy ich tak wiele do zwiedzenia...
Miłego wczasowania :) 
Ps. Nie zapomnijcie o okularach przeciwsłonecznych - klik




Zdjęcia i filmy to najlepsze pamiątki z podróży...


Judy's World




Wielka żaglica przy plaży Ao Nang

huśtawka na plaży
Plaża Ao Nang






Judy's World

Komentarze

Reklama

Instagram judys_world_

Jeśli podobał Ci się mój wpis możesz pomóc w rozwoju bloga symbolicznym kosztem kawy.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Popularne posty

add